-Mamo, jak poznałaś tatę? – pyta Ania.
- Jak poznałam tatę…? To było kilka, jak nie kilkanaście lat
temu… Nie wiem, czy jeszcze pamiętam. – śmieje się.
-Mamo, pamiętasz! Przecież ty zawsze o wszystkim pamiętasz!
– krzyczy Kamil.
- W sumie dzięki cioci Irminie poznałam waszego tatę. –
mówię do bliźniaków.
-Serio?
…
Kilka lub kilkanaście lat temu
(narrator)
-Nie wiem, czemu dałam się na to namówić… - Franciszka
marudzi pod nosem.
- Oj no już nie marudź! – przyznaje jej przyjaciółka Irmina.
– On zaraz tu będzie.
- No mam nadzieje, bo trochę tak myślę, że nie przyjechałam
zwiedzać dworca. – potwierdza Fran.
- Ale za to, roi się tu od samych przystojniaków. – wzrusza
brwiami Ir. – Może w końcu do kogoś zagadasz?
- Jak komuś będzie na mnie zależeć to sam będzie się starał,
żeby do mnie zagadać.
- Jak uważasz, ale jeśli chłopak pomyśli to samo? –
zastanawia się Irmina.
- W końcu nie wytrzyma i zagada. – uśmiecha się przekonująco
Franciszka.
- Dziewczyno… ty na wszystko masz wytłumaczenie! – dziwi się
przyjaciółka.
- Ktoś musi.
Dziewczyny czekały tak na peronie jeszcze kilka minut, gdy w
końcu pojawiła się nadzieja, że nie będą spędzać nocy na dworcu.
- Witaj Irmina! – do przyjaciółki podchodzi wysoki brunet.
Całuje ją.
Tuż za mężczyzną stał jego przyjaciel po fachu. Piłkarz
Borussi Dortmund.
- Mats, to jest moja przyjaciółka Franciszka, o której tak
dużo ci opowiadałam. – śmieje się Irmina.
- Miło mi cię poznać.
Nowi znajomi przedstawiają się sobie.
- Dziewczyny, to jest mój kumpel Marco. – zza mężczyzny
wyłania się wysoki blondyn. – No a to
jest Irmina i jej przyjaciółka Franciszka.
- Witam.
W oczach Fran momentalnie pojawił się błysk. Jej serce
zaczęło bić mocniej. Jej ciało zaczęło wytwarzać przyjemny dreszcz. Zielone
oczy mężczyzny działamy na dziewczynę kojąco. Mogłoby się wydawać, że dałaby
się w nich nawet zatopić.
Marco także przyglądał się nowej znajomej w szczególny
sposób. Dziewczyna urzekła go swoją urodą. Czuł, że to będzie początek czegoś
nowego i niezapomnianego zarazem. Wiedział, że nie może przepuścić żadnej
okazji. Strasznie był za to niespodziewane spotkanie wdzięczny swojemu
przyjacielowi.
Para nadal wpatrywała się w swoje oczy uśmiechając się przy
tym do siebie.
Nie wyczuła jednak podstępu ze strony swoich znajomych. To
oni zaplanowali dokładnie to spotkanie.
Widząc efekty ich ciężkiej pracy postanowili dalej coś zadziałać.
- Słuchajcie, mam pomysł. – odezwał się Mats. – Tuż obok za
tym peronem jest dobra kawiarenka…
-Tak! To świetny pomysł. – przerwała przyjacielowi Irmina.
Marco i Fran momentalnie się ocknęli.
- Dobra, to chodźmy.
Czwórka znajomych ruszyła do wcześniej wspomnianego
miejsca.
Irmina i Mats działali podstępem. Starali się, aby para
dowiedziała się o sobie jak najwięcej. Nie szło najgorzej, ale to przecież
pierwsze spotkanie.
W końcu udało im się znaleźć wspólny temat.
Rozmawiali tak dobrą godzinę, nawet Irminie i Matsowi
znudziło się tak długie siedzenie w kawiarence.
Dla Marco i Franciszki był to dopiero początek.
- Nie wiem, jak wy, ale ja sądzę, że powinniśmy się już
zbierać. – zaczął Mats.
- Tak szybko?! – zdziwił się blondyn.
- Człowieku siedzimy tu już chyba 3 godziny!? – wybuchnął
gniewem brunet.
- Mats. Może jeszcze głośniej to oznajmisz? – pyta Irmina z
sarkazmem.
- Mogę, ale oni i tak pewnie nie usłyszą! – mężczyzna spogląda
na parę.
- No dobra, już się tak nie denerwuj, bo ci zmarszczki
wyjdą. – Marco próbuje rozśmieszyć znajomą. Zadziałało.
Bez wszelkich, dalszych konfliktów przyjaciele postanowili
opuścić kawiarenkę i w końcu dotrzeć do domu Matsa, gdzie wakacje miały spędzić
dziewczyny.
Już było wiadome kto będzie częstym gościem od tej pory.
Marco i Fran rozmawiali nawet w drodze do jej tymczasowego
mieszkania.
Irmina i Mats wysyłali tylko się do siebie uśmiechali,
zadowoleni, że poszło im lepiej niż sądzili.
Irmina od razu była pewna, że ten chłopak nie będzie jej
obojętny.
Kolejnego dnia znajomi wybrali się do kina.
Po seansie pary rozeszły się w różne strony.
Marco i Franciszka odwiedzili kręgielnie, gdzie bawili się
doskonale.
W ich sercach zrodziło się silne uczucie jakim nie darzyli
jak dotąd nikogo innego.
Po wyjściu z rozrywkowego miejsca Marco odprowadził
Franciszkę do domu Matsa, gdzie aktualnie mieszkała.
Pod domem para stała w milczeniu, jak dotąd nigdy to nie
miało miejsca.
Patrzeli sobie prosto w oczy. Rozmarzeni. Zakochani. Idealni
kochankowie jak to w średniowieczu mówiono.
Marco złapał rękę dziewczyny. Uśmiechnął się lekko.
Ich usta dzieliło już tylko kilka niesfornych centymetrów.
Tak dużo do opisania, a tak niewiele do zrobienia.
No i stało się.
Usta pary złączyły się ze sobą na kilka pięknych i jakże magicznych
sekund.
Całej sytuacji przez okno przypatrywała się Irmina. Bardzo ucieszyła
się, że stało się to tak szybko. Mats także nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Ale najważniejsze, że dopasowali do siebie dwóch takich, dla
których miłość w życiu nie grała tak wielkiej roli, aż do tego czasu.
Teraźniejszość
-Tak krótko, a już się w sobie zakochaliście? – pyta Ania.
-Uwierz mi, sama się zdziwiłam. – uśmiecham się do dzieci.
- Już jestem! – w oddali słychać głos mojego męża.
- Więc, na dzisiaj koniec historyjek. – powiedziałam i w
trójkę przywitaliśmy się z Marco.
_______________________________________________________________________
Specjalnie dla Daria Poland
P.S. Przepraszamy, że dodajemy imaginy nie w kolejności, ale w tym momencie pisze, jeszcze z nami trzecia osoba i tak wyszło :D
_______________________________________________________________________
Specjalnie dla Daria Poland
P.S. Przepraszamy, że dodajemy imaginy nie w kolejności, ale w tym momencie pisze, jeszcze z nami trzecia osoba i tak wyszło :D