piątek, 4 lipca 2014

31. Sergi Roberto


Sergi

Po co ja dałem się na to wszystko namówić. Jakby mój serdeczny przyjaciel nie miał własnego samochodu. Czy ja jestem jego szoferem?
- Dzięki, że się zgodziłeś. - odezwał się Marc.
- Pamiętaj, nie ma nic za darmo. - odpowiedziałem tylko.
- Oczywiście. - zaśmiał się.

Dojechaliśmy wreszcie na lotnisko. Marc wyleciał jak poparzony z auta.
Ale mu się spieszy do tej jego miłości.
Żeby nie "kisić się" w samochodzie postanowiłem pospacerować przed terminalem.
Nałożyłem kaptur na głowę, którą natychmiast spuściłem. To się nie mogła dobrze skończyć.
Kręciłem się w kółko około 10 minut.  Przez moją nieuwagę wpadłem na jakąś dziewczynę.
- Przepraszam bardzo. - powiedziałem pomagając zbierać jej rzeczy z ziemi.
- Nic się nie stało. - odpowiedziała szybko.
Podniosłem wzrok.
Ona była wręcz idealna. Nie potrafiłem oderwać od niej oczu.
- To chyba twoje. - powiedziałem lekko drżącym głosem i oddałem jej podniesione rzeczy.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się, schowała wszystko i odeszła, a ja nadal stałem jak osłu

- Stary co jest? - nawet nie wiem kiedy Marc znalazł się obok mnie.
- Wszystko w porządku. - ocknąłem się - Cześć Carmen. - przywitałem się z dziewczyną przyjaciela.
- Hej. - uśmiechnęła się.
- To co, możemy już jechać? - spytałem.
- Jasne.
Po pierwszym kroku poczułem, że na coś nadepnąłem. Podniosłem z ziemi jakiś notes. Od razu pomyślałem, że może on należeć do dziewczyny, na którą wpadłem.


Dopiero, gdy dotarłem do domu postanowiłem przejrzeć "znalezisko".
Na szczęście na pierwszej stronie wpisane były dane właścicielki.
Elena Castillo.
Nie byłem pewien, czy to ta osoba, którą dzisiaj spotkałem. Ale warto mieć nadzieję.
Zadzwoniłem pod numer, który znalazałem w notesie, a właśnicie w kalendarzu.
- Elena Castillo, słucham? - Tak! To ten głos!
- Dzień dobry, z tej strony Sergi Roberto. Wpadliśmy dzisiaj na siebie.
- Tak, pamiętam.
- Znalazłem twój kalendarz.
- Nawet nie zauwarzyłam że go nie mam. - zaśmiała się.
- Kiedy moglibyśmy się spotkać, żebym mógł ci go oddać? - spytałem.
Umówiliśmy się na jutro w Park Ciutadella.
Tak!


Elena

Od naszego pierwszego spotkanie minęły dwa miesiące. 
Sergi pomógł mi zapomnieć o problemach i zaadaptować się w Barcelonie. Przez ten, jak dla mnie krótki czas staliśmy się na prawdę bliskimi przyjaciółmi. 

Za 15 minut będziesz miała gościa :)

Otrzymałam wiadomość od Sergiego. 
Pomyślałam, że to pewnie on znowu do mnie wpadnie. Zdziwiłam się gdy przed drzwiami zobaczyłam nieznaną dziewczynę. 
- Tak? - otworzyłam drzwi od mojego mieszkania.
- Hej, jestem Carmen. A ty Elena? Przysłał mnie tu Sergi. - mówiła uśmiechnięta - Wpuścisz mnie?
- Zapraszam. - dziewczyna weszła do środka.
- No więc. Mam Cię przygotować na dzisiejszy wieczór. 
- Co? - nie miałam pojęcia o co jej chodzi. 
- Niespodzianka.

Już 10 minut po "ogarnięciu" mnie przez Carmen przed drzwiami mojego mieszkania stanął Sergi. 
- Cześć. - uśmiechnął się szeroko.
- Hej. Powiesz mi po co to wszystko? - spytałam.
- Idziemy na spacer. 
- Ale muszę tak w sukience? 
- Nie czepiaj się. Pięknie wyglądasz. 
Jako, że mieszkałam całkiem blisko Barri Gòtic spodziewałam się, że właśnie po tych alejkach będziemy spacerować. 
Chodziliśmy wązkimi uliczkami rozmawiając na wiele tematów. Śmaliśmy się, żartowaliśmy.
Czuliśmy się w swoim towarzystwie na prawdę swobodnie.
W końcu dotarliśmy do kawiarni Els Quatre Gats. 

- Pięknie tutaj, prawda? - zaczęłam, gdy Sergi zamilkł i jakby pogrążył się gdzieś we własnych myślach.
- Tak. Wspaniale. - odpowiedział krótko.
- Coś nie tak ? - spytałam. 
- Wszystko w porządku. - uśmiechnął się delikatnie - Ja, muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham. 
Chłopak zbliżył swoje krzesło jak najbliżej mojego. 
- Od pierwszego spotkania byłem tobą oczarowany. - chwycił moją dłoń - Zawładnęłam moimi myślami, nad niczym nie mogłem się skupić. Myślałem tylko o tobie. Potem zaczęliśmy spędzać ze sobą wiele czasu i stałaś się dla mnie kimś jeszcze ważniejszym. Ja... po prostu zakochałem się w tobie. I nie chce walczyć z tym uczuciem. - powiedział - Chciałbym, żebyś czuła to samo. - dodał ciszej. 
- Sergi, posłuchaj. - zaczęłam - Ty też jesteś dla mnie ważny. Nie myślałam, że tak szybko spotkam kogoś... kogo będę mogła pokochać. 
- Na prawdę? - w jego oczach dostrzec można było iskierki nadzieji. 
- Tak Sergi. 
- Więc, czy zostaniesz moją dziewczyną? - spytał.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się. 
- Kocham Cię. - zbliżył się jeszcze bardziej do mnie i złorzył na mych ustach czuły pocałunek. 
____________________________________________________________
Niespodziewanka dla  I Francesca ♥


A może się spodoba :)