sobota, 26 kwietnia 2014

28. Dawid Kownacki część 2

16 kwietnia

Kaja

- Z kim piszesz? - spytała Paula widząc, że znów mam telefon w rękach.
- Z Dawidem. - odpowiedziałam krótko.
- Tylko pamiętaj, że ma dziewczynę. - szturchnęła mnie. 
Z Dawidem utrzymujemy kontakt, który szybko złapaliśmy. Polubiliśmy się. Co nie znaczy, że jego dziewczyna toleruje mnie i Paulę. Martyna bardzo chętnie okazuje nam swoją niechęć. Szczególnie do mnie. Zachowuje się jakby chciała o coś ze mną rywalizować. 
Sam Dawid tego nie zauważa i często kontaktuje się ze mną i Pauliną.
- Pozdrów go. - uśmiechnęła się - Wiesz, wydaje mi się, że wpadłaś mu w oko.
- Co? - o mały włos nie zachłysnęłam się sokiem - Sama powiedziałaś, że ma dziewczynę. - przypomniałam jej.
- No dobra... Ale sama widziałaś jak ostatnio rozmawialiśmy przez Skype to zupełnie ją ignorował - powiedziała - Zupełnie tak jak ty mnie. - dodała po chwili.
- Przepraszam. - przytuliłam ją - Wiem, że ją ignorował. A Martyna zaś sama do mnie zadzwoniła. 
- Co? - po naszej poniedziałkowej rozmowie Martyna zadzwoniła, gdy Dawid gdzieś wyszedł. Długo nie rozmawiałyśmy. Właściwie to Martyna powiedziała tylko jedno zdanie i się rozłączyła.
"Jeśli myślisz, że ze mną wygrasz to się grubo mylisz."
- Ta dziewczyna jest nienormalna. - skomentowała. 
- Kto jest nienormalny? - usłyszałyśmy. 
Paulina omal nie spadła z oparcia ławki na której siedziała. Nie wiadomo skąd i jak obok nas pojawił się Dawid. 
- Co ty tu robisz? - spytałam zaskoczona. 
- Niespodzianka? - uśmiechnął się - Myślałem, że się ucieszycie. 
- Ależ cieszymy się. - dopiero teraz przytuliłam go na przywitanie. 
- Od razu lepiej.  - uśmiechnął się - To mówicie, że zawsze po szkole tutaj siedzicie? - rozejrzał się po parku - Ładnie tu.
-Wiemy. Ale lepiej chodźmy gdzie indziej. - stwierdziłam szybko.
- Ale dlaczego? 
- Niedługo będzie tu dużo naszych znajomych. Powiedzmy po prostu, że lepiej żeby nas  nie widzieli. - odpowiedziała Paulina. 


Martyna 

- Gdzie masz Dawidka? - spytał mój brat, gdy wróciłam do domu.
- A jak myślisz. Wsiadł w pociąg i pojechał do tych swoich koleżaneczek. - rzuciłam torbę na fotel. 
- Ktoś tu jest zazdrosny? 
- Weź przestań. Te laski są tak wkurzające. - westchnęłam. 
I nie tylko...
Poprzez spotykanie się z Dawidem byłam lepiej traktowana w otoczeniu niż wcześniej. Zbudowałam sobie pewną reputację. Kilka osób dało dużo by zadawać się ze mną. 
A ja uwielbiam gdy ktoś się mną interesują. 
I żadne dziewuchy mi tego nie odbiorą. 


Kaja

Udaliśmy się wszyscy do domu Pauliny. Tam było najbliżej i nie było w środku nikogo.
- Słuchajcie, po świętach szykuje się mała impreza u moich znajomych. Chciałybyście wpaść? - spytała wprost piłkarz. 
- Ja chętnie. - wyrwała się z odpowiedzią Paulina. 
- W sumie. - zastanowiłam się chwilę. - Czemu nie. - uśmiechnęłam się.
Bardzo dobrze nam się rozmawiało, co najmniej tak jakbyśmy znali się kilka lat. 
Piłkarz opowiadał o treningach i kolegach z drużyny oraz o zupełnie prywatnych sprawach.
Bardzo chętnie słuchał też tego co my mamy do powiedzenia. 
- Nie jesteście głodni, bo ja bym coś zjadła. - wypaliła nagle Paulina.
- A masz coś dobrego? - puścił do niej oczko.
- Coś się zawsze znajdzie. - zeskoczyła z kanapy i pobiegła do kuchni zostawiając mnie i Dawida samych. 
Zapanowała dość nieprzyjemna cisza. Dawid przesunął się trochę, co spowodowało, że siedział jeszcze bliżej mnie. Ułożył swoją głowę na moim ramieniu. 
- Mógłbym tak u was długo siedzieć. - westchnął - Nikt mi nie zrzędzi. Z przyjemnością mi się z wami rozmawia. 
- Nie ma tak dobrze. Musisz jutro na treningu się pokazać. I twoja dziewczyna czeka. 
- No tak... Martyna...
- Coś nie tak? - spytałam. 
- Nie. Jest okej. - uśmiechnął się delikatnie. 
Hmm... dziwne. 
- No więc. - pojawiła się Paulina - Nic specjalnego nie ma, no  chyba, że ktoś lubi czerninę. Więc skoczę szybko do sklepu. 
- Iść z tobą? - spytałam. 
- Nie. Wrócę na góra 10 minut. - uprzedziła. 
I znów zostaliśmy sami. 
Znów ta niezręczna cisza.  Nienawidzę tego.
- Jeszcze dzisiaj wracasz. - bardziej stwierdziłam niż spytałam. 
- Tak.. - westchnął głośno. 
Podniósł głowę z mojego ramienia. Wykorzystał moment, w którym patrzyłam na niego. Delikatnie chwycił mój podbródek. Jego oczy sprawiły, że przez moment nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje. Zaczął powoli przysuwać swoją twarz bliżej mojej i już po chwili połączył nasze usta w jedność.
______________________________________________________
Druga część także dla Kasi, która zaakceptowała końcówkę więc dodaje.


Przepraszam za jakiekolwiek błędy. 

piątek, 18 kwietnia 2014

27. Dawid Kownacki część 1

- Nienawidzę jeździć pociągiem. - powiedziałam od razu po znalezieniu się na peronie.
- Nie narzekaj. - odpowiedziała od razu Paulina - Przynajmniej nie siedziałyśmy same i było się do kogo odezwać.
Razem z nami pociągiem jechało wiele osób, które tak jak i my wybierały się na mecz Kolejorza z Jagiellonią.
Wysiadłyśmy już z pociągu teraz wystarczyło udać się na odpowiedni tramwaj, który zawiózł nas na przystanek blisko INEA Stadionu.


Mecz skończył się wynikiem 6:1 dla gospodarzy. Stadion był w euforii po znakomitej grze idoli poznańskich kibiców.
Uwielbiałyśmy tę atmosferę i doskonale ją znałyśmy.
Powoli zaczęłyśmy opuszczać trybuny stadionu. Postanowiłyśmy jeszcze jednak przez chwilę pozostać i okolicy obiektu by, jak to my, zrobić kilka zdjęć. Niekoniecznie z naszym udziałem.
- To kiedy tu wracamy? - zaśmiałam się.
- Na następny mecz. - uśmiechała się Paula.
Wychodziłyśmy już przez bramę stadionu, kiedy się potknęłam.
- Ał! - krzyknęłam, a Paulina zamiast mi pomóc pękała ze śmiechu - To nie jest śmieszne!
Podwinęłam nogawkę i zobaczyłam, że zdarłam sobie kolano.
- Coś się stało? - usłyszałyśmy, że ktoś się zbliża.
Przeniosłam wzrok na tę osobę.
Obok mnie i Pauliny stał Dawid Kownacki.
- Yyy.. Koleżanka po porostu się potknęła. - powiedziała lekko drżącym głosem Paula.
- Poczekajcie chwilę. - młody piłkarz zobaczył moje kolano i gdzieś pobiegł.
- Uszczypnąć Cię? - spytała towarzyszka widząc moją minę.
- Chyba lepiej nie. - zaśmiałam się.
Po chwili wrócił Dawid i opatrzył moje kolano.
- No, do wesela się zagoi. - uśmiechnął się piłkarz.
- Całe szczęście w najbliższym czasie się żadne nie szykuje. - wypaliła Paulina.
- Oj,  autobus wam odjechał. - zauważył -  Ale powinien być jeszcze jeden. - spojrzał na zegarek.
- No i pociąg też nam ucieka.  - również sprawdziłam godzinę.
- Nie macie się gdzie podziać? - spytał zaniepokojony.
- Możemy spać u mojej przyjaciółki. - wtrąciła Paula.
- Macie szczęście. - uśmiechnął się i zamilkł na moment - Oj przepraszam. Nawet nie spytałem jak macie na imię.
- Nic się nie stało. Kaja - przedstawiłam się - A to Paula - wskazałam na koleżankę.
Dawid czekał pod stadionem aż przyjedzie po niego ojciec. Chociaż początkowo nasza rozmowa być może się nie kleiła, to już po chwili rozmawialiśmy całkiem swobodnie.
Miło było. Ale musiałyśmy już biec z Paulą na autobus.

Dawid

Genialny dzień. Genialny mecz. Nic dodać nic ująć.
Po spotkaniu opuściłem stadion trochę później niż reszta. Nie miałem po co się spieszyć. Ojciec pewnie jeszcze z pracy nie wyszedł.
Zbliżałem się już do bramy stadionu, gdy zobaczyłem dwie dziewczyny. 
- Coś się stało? - spytałem. 
Jedna z dziewczyn przewróciła się i odarła kolano. Ja, jak to ja, zaoferowałem pomoc. To nic strasznego, ale będę miły.
Z Kają i Pauliną rozmawiało mi się dobrze. Cieszyłem się, że traktowały mnie normalnie.

Dziewczyny poszły już na przystanek, a po mnie przyjechał ojciec. Podchodząc do auta niechcący coś kopnąłem. 
Schyliłem się, żeby zobaczyć co to. 
W moich rękach znalazł się telefon komórkowy. 
Pierwszą myślą, która pojawiła się w mojej głowie było to, że któraś z dziewczyn ją zgubiła. Nie miałem jednak pewności, więc pozwoliłem sprawdzić sobie zdjęcia.

Kaja

Byłyśmy już u przyjaciółki Pauliny. Poszczęściło nam się, bo akurat jej dziadkowie wyjechali na weekend, więc miałyśmy gdzie spać.
- Kaju, gdzie masz telefon? - spytała Paula wychodząc z łazienki.
- W kie... - złapałam się za kieszeń bluzy - Nie ma. - już miałam zacząć panikować. Mój telefon...
- Masz szczęście, bo Dawid go znalazł i właśnie do mnie dzwonił. - uśmiechnęła się Paulina - Jesteśmy z nim umówione jutro obok Browara. 
- Zaraz, zaraz. - wtrąciła Natalia - Jaki Dawid? - spytała, ponieważ jeszcze nie wiedziała o naszej pogawędce z młodym Lechitą. 
Paulina wszystko szybko wyjaśniła przyjaciółce, która początkowo była zdziwiona lecz po chwili zaczęła się śmiać. 
- Paula, nie mogłaś go pozdrowić? 
- Oj tam. - również zaśmiała się Natalia - Następnym razem. 

*następny dzień*

Efektem naszych całonocnych pogawędek była niewyspanie. Jednak musiałyśmy szybko się ogarnąć, bo czekało nas spotkanie z Dawidem. 
Natalia była o tyle miła, że pożyczyła nam swoje ciuchy. 
Równo o godzinie 12 czekałyśmy z Pauliną obok Starego Browaru. Dawid pojawił się jednak nie sam. 
- Cześć dziewczyny. - przywitał się piłkarz - Poznajcie się. Martyna, to są Kaja i Paula. Dziewczyny poznajcie Martynę.


Paulina

Dawid pojawił się punktualnie o wyznaczonej porze. Nie spodziewałyśmy się jednak, że przyprowadzi ze sobą Martynę. Z tego co opowiadała Natalia nie byli już razem, ale może coś jej się pomyliło. 
- Oto twój telefon. - piłkarz podał urządzenie Kai. 
- Dziękuję. - uśmiechnęła się, a Martyna cały czas mierzyła ją wzrokiem. Dziwna ta laska.
Wyglądało to jakby przeszkadzało jej to, że musi spędzić te chwilę z nami. Tylko, gdy Dawid na nią zerkał uśmiechała się. 
- Wracacie dzisiaj do domu? - spytał. 
- Tak. - uśmiechnęłam się. 
- Ogólnie to musimy już powoli na dworzec jechać. - sprawdziłam godzinę. 
- Pojedziemy odwieźć dziewczyny? - spytał Martynę. 
- No w ostateczności. - wywróciła oczami.
_____________________________________________________________________
I tak oto jest część 1 tego jakże wspaniałego imagina.
Imagin  specjalny dla Kasi :)
Mam nadzieję, że nie narobiłam za dużo błędów xdd 

P.S. Dzięki za pomysł :)