czwartek, 12 grudnia 2013

18. Nathan Sykes


-Oni tu przyjeżdżają!! Czaisz to?! – krzyknęła przyjaciółka, gdy tylko otworzyłam jej drzwi.
-Ale kto? – spytałam ziewając.
-THE WANTED!!
-O nie… - westchnęłam.
-O tak. – uśmiechnęła się – Pójdziesz ze mną? – zrobiła oczy kota ze Shreka.
-Nie!
-Dlaczego? – weszła za mną do salonu.
­-Jeszcze się pytasz?
-No tak… Nathan…

Przez 6 lat mieszkałam w Anglii. Moja rodzina przyjaźniła się z Sykes’ami. A ja i Nath spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem.
Około dwa lata przed założeniem The Wanted ja i Sykes zaczęliśmy, ze sobą chodzić. Drugiej takiej pary w okolicy nie było. Rozumieliśmy się bez słow. Obiecaliśmy sobie, że nic nigdy nas nie rozdzieli. Byłam szczęśliwa.
Do czasu… Nath dołączył do The Wanted, mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. Ale cieszyłam się, że Nath może spełnić swoje marzenia. Za każdym razem, gdy wracał z koncertów spotykaliśmy się i nadrabialiśmy stracony czas.
Pewnego lata odwiedził mnie mój kuzyn, z którym miałam lepsze kontakty niż z resztą rodziny.  Postanowiliśmy w pierwszy dzień po jego przyjeździe jak najwięcej czasu spędzić razem. Wieczorem byliśmy już trochę zmęczeni i zasnęliśmy.
Niespodziewanie Nathan wrócił wcześniej z trasy i postanowił mnie odwiedzić.
Chyba nie muszę wyjaśniać, co sobie pomyślał, gdy zobaczył mnie z innym chłopakiem w jednym łóżku.
Wszystko między nami się popsuło. Nie uwierzył, kiedy powiedziałam mu prawdę. Tydzień później zobaczyłam go obściskującego się z jakąś blondyną. Dobrze wiedział, że to widzę i nic sobie z jego nie robił. Miał jeszcze czelność przejść obok mnie tuląc ją do siebie.
Tydzień później postanowiłam wylecieć do Polski. Wyjechałam razem z kuzynem i zatrzymałam się u niego i jego dziewczyny.
-Marcelina żyjesz? – przyjaciółka wyrwała mnie z przemyśleń.
-Tak. Jestem przecież.
-Myślałaś o tym wszystkim?
-Nie. – zaprzeczyłam.
-Oj nie kłam. Mnie nie oszukasz.
-No dobra.
-Czujesz coś do Sykes’a jeszcze? – spytała.
-Nie wiem. – westchnęłam

Okaże się jak go zobaczę – dodałam w myślach.


2 tygodnie później
Stałyśmy tuż przed sceną. Im mniej czasu pozostawało do rozpoczęcia koncertu, tym bardziej byłam zdenerwowana.
-Marcela spokojnie. Cała się trzęsiesz. – powiedziała przyjaciółka.
- Co będzie jak mnie zauważy? – spytałam – A może mnie nie pozna.

Koncert się rozpoczął. Fanki wykrzykiwały, co chwilę imiona chłopaków.
Dla mnie liczył się tylko On.
Jego głos. Jego ruchy. On i nikt więcej.


-Mam dla ciebie niespodziankę. – uśmiechnęła się towarzyszka i wyciągnęła wejściówki za kulisy. – Chodź. Puki jeszcze nie wyszli z powrotem na scenę. – pociągnęła mnie za rękę.
Pokazałyśmy ochroniarzowi wejściówki i skierowałyśmy się w stronę garderoby zespołu.
Akurat wychodzili z niej z zamiarem ponownego wejścia na scenę.
-O proszę, są szczęściary, które wygrały wyjściówki. – uśmiechnął się Tom.
Cały czas szukałam wzrokiem Nathana.
Stał za Max’em.
Patrzył na mnie tymi swoimi oczami. Na jego twarzy malowało się zdziwienie, a zarazem jakby… radość?
Wpatrywaliśmy się w siebie, dopóki Max nie powiedział, że muszę wychodzić.
-Jak on na Ciebie patrzył. – westchnęła … - I ty na niego. Coś z tego będzie…
Drugą część koncertu spędziłyśmy za kulisami i mogłyśmy zobaczyć wszystko „od kuchni”.
Po skończonym show chłopcy zabrali nas do garderoby. Szłam na końcu przyglądając się Sykes’owi.
-Cześć Marcela – zaczepił mnie Jay – Pamiętamy Cię. Zresztą trudno nie pamiętać.  Młody jak tylko dowiedział się o koncercie tutaj cały czas o tobie mówi. Wie, że popełnił błąd. Wybacz mu.
Nie wiedziałam, co o tym sądzić. Jednego byłam pewna…. Nadal kocham Sykes’a.

Siedziałyśmy w garderobie chłopaków. Nagle: Tom musiał wyjść zadzwonić; Jay i Siva poszli po coś do picia, a Max i moja przyjaciółka wyszli zapalić.
-Dawno Cię nie widziałem. – powiedział Nath.
- Ja mogę powiedzieć to samo. – westchnęłam.

Sykes przesiadł się bliżej mnie. Odwróciłam się w jego stronę. Nath przesunął się jeszcze bliżej. Zaczął bawić się kosmykiem moich włosów.
-Tęskniłem. – westchnął cicho – Przez ostatnie 2 lata zastanawiałem się jak mogłem być takim idiotą i pozwolić odejść najważniejszej osobie w moim życiu.
-Próbowałam Ci wszystko wyjaśnić…
-Pamiętam… Zbyt dobrze to wszystko pamiętam. Nie wiem sam jak ma Ci się wytłumaczyć. – powiedział – Ale mam nadzieję, że będziesz chciała jeszcze raz… jeszcze raz spróbować ze mną. Kocham cię jak nikogo innego.

Spojrzałam jeszcze raz w jego oczy. Mówił prawdę. 
Przysunęłam swoją twarz bliżej jego. Chłopak wyczuł moje intencje i sam zaczął składać na moich ustach czuły pocałunek.
-Tęskniłam za tym. – uśmiechnęłam się i wtuliłam z Sykes’a.
___________________________________________________________________________

Dla
P.S. przepraszam...

2 komentarze:

  1. Yhyhym... Tosz to piękne było... Aż mi łza poleciała...,o zobacz :')... Jak coś to ja jestem Jowita... Nick zmieniłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, piękne, takie naturalne. :3 No i slodkie.:) Czekam na więcej.♥

    OdpowiedzUsuń