sobota, 3 listopada 2012

7. Rafał Górski



Odkąd sięgam pamięcią, zawsze podobał mi się Szymon- chodzi do równoległej klasy. No tak, podobał mi się, ale chyba mu na mnie nie zależy, bo często się ze mnie śmieje. Rozumiem, może się mu nie podobam, ale wole żeby powiedział mi to wprost, a nie śmiał się ze mnie. Jednak ja, pomimo zadanej mi przez niego krzywdy, nadal coś do niego czuje. Moja przyjaciółka – Viki ciągle pomaga mi o nim zapomnieć, ale to niestety nic nie daje. Kiedy widzę go na przerwach od razu mam motylki w brzuchu. 

Zaczęło się to 2 lata temu. Chodziliśmy do 1 klasy gimnazjum. Szyliśmy korytarzem, to znaczy uciekaliśmy do wyjścia, bo zrobili nam próbny dzwonek  pożarowy. Ludziska tak się pchali, że ja potknęłam się. Pech chciał, że za mną szedł nie kto inny jak Szymon. Wpadłam w jego ramiona. Spojrzałam mu w oczy, on radośnie się uśmiechnął i powiedział, że nie możemy tu tak stać, bo „pożar” jest. Pomógł mi nabrać równowagi i poszliśmy do wyjścia. To głupie, bo ja kompletnie nic o nim nie wiem, a tak mi zawrócił w głowie. Kilka dni po tym, byłam pewna, że to będzie coś poważnego. I grubo się myliłam. Zaczął się ze mnie śmiać na każdej przerwie. Viki nie raz już stawała w mojej obronie, ale to nic nie dało. Tak jest do dzisiaj, tylko na szczęście coraz rzadziej. 

Teraz chodzę do 3 klasy. Mało tego dołączył do nas nowy kolega – Rafał Górski. Nie powiem, kawał z niego przystojniaka, ale mój rozum nie widzi nikogo innego jak Szymona. Już mam tego serdecznie dosyć. Viki nalegała, żebym do niego zagadała, czy coś w tym stylu, ale ja nie potrafię.
Pewnego dnia, na stołówce tak jak zawsze przysiadłam sobie razem z Viki przy osobnym stoliku. Wtedy Viki, no dobra, ja trochę też, nie mogłyśmy uwierzyć w to co zobaczyłyśmy. Rafał szedł w naszym kierunku.      
- Cześć dziewczyny. Mogę się dosiąść? – spytał.
- Cześć Rafał. – odpowiedziałyśmy razem. – Jasne, że możesz. – dodała szybko Viki.
- Dzięki. – chłopak usiadł naprzeciw mnie.
- Nie wolisz spędzić lunchu razem z chłopakami?  -zdziwiła się Viki, ja jak na razie nie zadawałam mu żadnych pytań.
- Ja do Natalii w takiej jednej sprawie przyszedłem.
Że co? Natalii!? On powiedział Natalii?! Czyli, że do mnie… OMG!
- To ja może nie będę przeszkadzać… - wtrąciła się Viki.
- Z tego co wiem jesteście najlepszymi przyjaciółkami, więc i tak się tego dowiesz. – zaśmiał się.
- Więc o co chodzi? – wydukałam, lekko rozkojarzona.
- Może masz ochotę przejść się dzisiaj do kina albo coś? – podawał przykłady.
- Ale ty chcesz iść ze mną? – moje oczy zamieniły się w pięciozłotówki.
- No tak… ale uszanuje twoją odpowiedź, jeżeli nie chcesz ze mną iść… jednak nie chciałbym usłyszeć takiej wiadomości…
- Rafał, oczywiście że pójdę, będzie mi bardzo miło. – kręciłam głową.
- Dziękuje ci! – ucieszył się. – To mi będzie bardzo miło. Nawet nie wiesz, jak bardzo. O której mam po ciebie wpaść?
- 18.00? Wiesz, gdzie mieszkam? – trochę zbił mnie z pantałyku.
- Tak się miło składa, że wiem. – uśmiechnął się. – No to do zobaczenia o 18.00. – już chciał wstawać, a obok naszego stoliku przechodził Szymon z kumplami. No i niestety musiał się odezwać…
- O patrzcie mają nowego kolegę. – powiedział z sarkazmem.
- Szymon, o co ci chodzi? – Rafał wstał z miejsca, a ponieważ jest wyższy, panował nad sytuacją.
- O twoją koleżankę mi chodzi…
- Zrobiła ci coś?
- Akurat tak. – na te słowa nie byłam przygotowana. Przecież ja mu nic nie zrobiłam!?!
Widziałam, ze Viki już nie ręczy za siebie.
-Niby co ci ona zrobiła?! – przyjaciółka wybuchła gniewem.
 -O tym chciałbym porozmawiać z nią na osobności.
Przestraszyłam się i to bardzo. Nie pamiętam, żebym mu coś zrobiła. Jak już było na odwrót.
-Mam nadzieję, że nic jej nie zrobisz! – dodał rozgniewany Rafał.
- A co ty się tak nią przejmujesz?!
- Nie twój zasrany interes.
- Możemy już iść? – krzyknęłam przestraszona, im szybciej tym lepiej.
Odeszłam razem z Szymonem na korytarz, tylko tam o tej porze było pusto, bo reszta szkoły siedziała na stołówce.
-Szymon, ja cie nie rozumiem! Najpierw się ze mnie nabijasz, potem mówisz, ze ja ci coś zrobiłam! Czy to jest normalne!
- Natalia, ja przepraszam. Ja  nie potrafiłem ci tego powiedzieć.
- Ciekawe czego?! I czemu JA, CI coś zrobiłam…
- Przez ciebie pękło mi serce.
- Że co…? – nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Wiem, że Rafał nie siedział z tobą bez powodu.
- I o z tym w związku?
- Spóźniłem się.
- Na co znowu…
- Na ciebie.
- Szymon… ja czekałam na ciebie całe dwa lata.
- Natalia, przepraszam. Strasznie mi się podobasz. Nie wiedziałem, jak do ciebie zagadać, więc postanowiłem, że będę ci się sprzeciwiał.
- Jak dla mnie sprzeciwienie wygląda trochę inaczej. – obróciłam głowę, bo nie chciałam już tego słuchać.
Teraz nagle przypomniało mu się o mnie. Wiem, że ciągle go kocham, ale on nie jest tego wart.
-Natalia. Proszę. – złapał mnie za ramię, dość mocno, bo przez rękę przeszedł mnie niemiły dreszcz.
- Szymon, to boli. – powiedziałam. On nadal mnie nie puszczał.
Wtedy zobaczyłam jak w naszą stronę idzie Rafał.
- Zostaw ją!
Posłuchał go.
Ja szybko niekontrolowanym ruchem podbiegłam do Rafała i wtuliłam się w niego. Wiedziałam, że przy nim mi nic nie grozi, a na pewno jest 100 razy lepszy niż „mój ukochany”. 
Szymon wściekły, opuścił budynek szkoły.
- Mam nadzieję, że już nic ci nie grozi… - spojrzał się na mnie.
- Rafał. Dziękuje ci.
- Nie ma za co, ślicznotko. Kino jeszcze aktualne?
- Jak najbardziej.

Rok później
Z perspektywy widzenia Viki

Tak się cieszę, że Natalia dała sobie spokój z tym Szymonem. Nie wiem nawet co ona w nim widziała. No dobra, może przystojny to on był, ale rozumu, to nie miał za grosza.
Od tamtej pory Natalia z Rafałem ciągle są razem. On nie opuszcza jej na krok. Niezbyt się z tego cieszę, bo Natalia, ma mniej czasu dla mnie, ale przynajmniej życie zaczęło jej się układać. Rafał ma na nią dobry wpływ. Jestem z niego bardzo dumna. 

__________________________________________

Zamówione przez Werka ♥
I jak?? :D 
Mam nadzieje, że nie wyszło najgorzej... :P
Pozdrawiam ;**

1 komentarz: