czwartek, 6 marca 2014

24. Maciej Kot

- No nareszcie. - westchnął fotograf widząc trochę spóźnioną asystentkę.
- Dzień dobry. Przepraszam pana bardzo, zapomniałam sprawdzić zmianę rozkładu jazdy i musiałam czekać na kolejny autobus. - tłumaczyła się Antonina.
- Rozumiem - uśmiechnął się mężczyzna - Pomóż mi zanieść sprzęt.
Dziewczyna razem ze swoim przełożonym zanieśli wszystko na szczecińską halę SDS. Mężczyzna jeszcze raz cofnął się do samochodu a Antonina zaczęłam sprawdzać aparaty.


* * *

Jako jedni z pierwszych przy ulicy Wąskiej pojawili się skoczkowie narciarscy.
- Kotek, patrz jaka laska - szturchnął kolegę Kubacki.
- Przypominam Ci, że masz dziewczynę. - odpowiedział Maciej.
- Ale ja się tu o Ciebie troszczę. - zaczął się bronic blondyn.
- Ech... Ale fajna jest. - uśmiechnął się Kot.

* * *

Jeszcze chwilę przed rozpoczęciem meczu Antonina skupiła się na robieniu zdjęć rozgrzewającym się sportowcom. W końcu zaczęła fotografować skoczków narciarskich, którzy tak jak przed swoimi konkursami grali w siatkonogę.
Dziewczyna podeszła całkiem blisko sportowców. Nie koniecznie wyszło jej to na dobre.
Antonina, gdy akurat odsunęła aparat od twarzy oberwała piłką.
- Mój Boże... Przepraszam Cię bardzo. - podbiegł do dziewczyny Maciej Kot. - Nic Ci nie jest?
- Oprócz guza, którego na pewno będę miała - Antonina pomasowała się po obolałym miejscu - To chyba wszystko w porządku. - próbowała się uśmiechnąć.
- Nie jestem pewien czy aby na pewno.
- Na pewno - powiedziała lecz po chwili straciła przytomność i wpadła prosto w ramiona skoczka.
- No Skarbie ja wiedziałem, że na Ciebie laski lecą ale nie myślałem, że tak dosłownie. - zaśmiał się Stoch.
- Bardzo śmieszne. Pomóżcie lepiej.


- Co się dzieje? - spytała lekko oszołomiona dziewczyna.
- Zemdlała pani i dość długo nie odzyskiwała przytomności. Jakieś 10 minut temu została tu pani przewieziona.
- Szef mnie chyba zabije. - westchnęła dziewczyna.
- proszę się nie przejmować. za chwilę wykonamy pani badania i zobaczymy co dalej.
Antoninie wykonano kilka podstawowych badań.
Wieczorem miał pojawić się lekarz  z wynikami.
W pewniej chwili do sali wbiegli skoczkowie narciarscy.
- Co wy tu wszyscy robicie? - spytała zdziwiona.
- Chcieliśmy zobaczyć czy wszystko w porządku. - powiedział Stoch.
- I mój brat czuł się winy. - dopowiedział swoje Kuba Kot.
- Jak widzicie żyje. - uśmiechnęła się Antonina.
- No widzisz Maciuś.
- Widzę widzę. - starszy z braci Kot podszedł do łóżka dziewczyny a reszta skoczków postanowiła po cichu opuścić salę i zostać na korytarzu - Jeszcze raz chciałbym Cię przeprosić.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Jak to nic. Leżysz w szpitalu.
- Równie dobrze mogłam zemdleć z przemęczenia ostatnimi dniami.
- I tak myślę, że to przeze mnie. W ogóle nie wiem jak masz na imię.
- Antonina.
- Bardzo ładne imię. - uśmiechnął się Kot. - Może.. yyy.. Może jak wyjdziesz ze szpitala chciałabyś się spotkać? I tak zostaje jeszcze tutaj parę dni.
- Chętnie.
Maciej zapisał Antoninie swój numer telefonu i oddał jej telefon.
- Do zobaczenia. - nachylił się ucałował jej policzek.


*2 dni później*

Antonina wyszła ze szpitala wczoraj.
Jej omdlenie było głownie wynikiem stresu i nadmiarem obowiązków w ostatnim czasie.
Dziewczyna postanowiła się spotkać z Maciejem Kotem.
Wysłała mu krótką wiadomość.

Cześć tu Antonina. Pamiętasz? 
Może chciałbyś się dzisiaj spotkać?

Długo nie musiała czekać na odpowiedź.

M: Oczywiście, że chce. 
Tylko napisz kiedy i gdzie? 


A: Caffe 22. O 15? 


M: Oczywiście. Będę. 



Gdy dziewczyna doszła na miejsce chłopak już na nią czekał przed kawiarnią z pomarańczową różą w ręku. 
- Hej. - powiedziała dziewczyna
- Cześć. To dla Ciebie.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się - Wchodzimy? 
Maciej wpuścił dziewczynę pierwszą do środka. 
Para spędziła tam ponad godzinę. Rozmawiali na różne tematy poznając się lepiej. 
Po wszystkim Kot odprowadził Antoninę do jej domu.
- Dziękuję za mile spędzony czas. - powiedziała. 
- To ja dziękuję. - uśmiechnął się skoczek - Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Ja również. Do zobaczenia. - chciała ucałować go w policzek lecz ten sprytnie odwrócił głowę tak, że ich usta się połączyły. 
- Do zobaczenia. - uśmiechnął się Maciek.
________________________________________________________________________
 Wiem, że miało być śmiesznie. Ja to wiem...
Ale w tym momencie nie potrafię nic takiego napisać...
Może chociaż to się spodoba. 


3 komentarze:

  1. Ojojo nie dobry Maciej na końcu xdd
    Jest słodko ;33
    Mry mry jak na Kota przystało XDD
    Dzięęęękujeee ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo jednak nie udostepnil. Imagin cudo*.* muszę przyznac, ze bardzo mi się podobało. Tak słodko, ale przypadkowo. Uwielbiam Twoje dzieła:**
    Pozdrawiam Dagrasia:**

    OdpowiedzUsuń