niedziela, 2 marca 2014

23. Luke Brooks



To był bardzo upalny dzień, kilka lat temu. Nie dziwić się, środek lata, Sydney, czego można się spodziewać. Postanowiłam, że trochę pozwiedzam to miasto, bo co mogę innego sama tam robić. W oddali zobaczyłam fontannę opętaną przez kilkadziesiąt ludzi. „Cóż”, stwierdziłam i poszłam w nadziei, że choć na chwilę dostanę się do orzeźwiającej wody, którą mogę się ochłodzić. Podchodząc bliżej zostałam opluskana przez jednego chłopaka, i to nieźle, akurat wygłupiał się z kolegami. Jeden z nich to zauważył, jednak to nie był sprawca zdarzenia.
-Przepraszam, za mojego brata.
Jednak to nie byli koledzy, tylko rodzeństwo. Faktycznie nawet podobni.
 -Nie ma za co. – uśmiecham się.
- Mam na imię Luke. – przedstawił się po krótkim namyśle.
- Ann. Miło mi. – podaje mu dłoń.
- Wcześniej cię tu nie widziałem. – uśmiecha się.
- Aktualnie jestem tu na wakacjach więc to bardzo możliwe. – odpowiadam.
- A to skąd jesteś?
- Z Anglii. Mieszkam w Glasgow.
- No, to trochę jest. – przyznaje. – Może dołączysz do nas?
- Nie, nie chce wam przeszkadzać. Miło było kogoś poznać.  – mrugam okiem, odwracam się i odchodzę.  
- Czekaj! – zatrzymuje mnie. – Ledwo co się poznaliśmy a ty już uciekasz?
- Tak jak wcześniej wspomniałam, nie chce wam przeszkadzać.
- Boisz się moich braci? – śmieje się.
- Może… - żartuje.
- Eh… Szkoda… Ale… mam lepszy pomysł! Zaczekaj tu chwilę. – prosi i odchodzi do rodzeństwa. Po kilku sekundach wraca.
- Jeśli nie masz nic przeciwko zabiorę cię na spacer po okolicy. Będę twoim przewodnikiem. – uśmiecha się.
- Będzie mi bardzo miło.
-No więc chodźmy. – łapię mnie za rękę i odchodzimy.
Przez ten czas zdążyliśmy poznać się bliżej. Miły z niego chłopak i do tego całkiem przystojny. W Sydney został nam jeszcze tydzień, więc może coś z tego wyniknie.   
Luke oprowadził mnie po miejscach, w których do tej pory nie miałam okazji być.
Niestety ten piękny czas zleciał nam wspólnie bardzo szybko.
Nim się obejrzeliśmy na zegarkach była już 10 wieczorem. Jeszcze trochę i rodzice zaczną się niepokoić.
-Przepraszam, ale na mnie już pora. – powiadamiam nowego znajomego.
- Odprowadzę cię, tylko powiedz gdzie mieszkasz.
Powiedziałam mu swój tymczasowy adres. Kilkanaście minut później byliśmy już na miejscu.
- To może jutro spotykamy się w tym samym miejscu? – zaproponował Luke.
- Z wielką przyjemnością. – oznajmiam i żegnamy się.
Odchodzę już do drzwi mieszkania i wtem słyszę wołanie chłopaka.
- Czekaj! – odwracam się, a Luke stoi tuż za mną.
Tego bym się nigdy nie spodziewała, ale on mnie pocałował! Momentalnie w mojej głowie uwolniły się substancje odpowiadające przeżyciom, po zawarciu środków, dzięki którym człowiek czuje się lepiej.
Ja nie musiałam ich brać. Wystarczy mi jeden pocałunek z Lukiem. Czuje, że to nie będzie taka zwykła przyjaźń.
Trwaliśmy tak kilka dobrych sekund.
Uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje, za najlepiej spędzony dzień!
-Nie! To ja dziękuje!  - odwzajemniam uśmiech i daje mu buziaka w policzek.
- Do jutra. – uśmiechnięta otwieram drzwi do mieszkania. Odwracając się zobaczyłam jak Luke potyka się idąc tyłem, aby mi pomachać ręką na pożegnanie.
Zaśmiałam się i zniknęłam za drzwiami.  

- I co było dalej? – spytała moja kuzynka.
- Od tamtej pory już nigdy go nie zobaczyłam. – powiedziałam smutno.
- Ale czemu? Nie przyszedł pod fontannę?
- Nie. To ja nie przyszłam…
-Ale przecież mogliście być razem do dzisiaj!
- Niestety, tego samego wieczoru dowiedziałam się też, że nazajutrz wracamy do domu, babcia wylądowała w szpitalu.
- Przykro mi. – podchodzi do mnie kuzynka i przytula się.  – A nie próbowałaś odnaleźć go na facebooku czy coś?
- Nawet nie wiem jak się nazywa.
- Ja zawsze chciałam pojechać do Australii! Pojedziemy razem i może uda ci się go znaleźć!
- Wątpię.
- Oj no proszę. Spełnisz moje marzenia i zarazem swoje!
- A jakie jest twoje marzenie? – pytam zaciekawiona.
- Żeby zobaczyć ich! – wtedy Maggie pokazuje mi zdjęcie 5 chłopaków.
Nie wiem, czy może wspominając go, ubzdurałam sobie, że jeden chłopak jest podobny do Luke albo po prostu to jest na pewno on!
- Jak on ma na imię? – wskazuje na chłopaka.
- Luke Brooks.
- Maggie! Chyba go znalazłam! – cieszę się jak głupia. 


_______________________________________

 Imagin dla Love Believe

Nie wiem, czy spełniłam Twoje oczekiwania, ale nie miałam innego pomysłu. ;/
Mam nadzieję, że choć trochę się podoba. xD

1 komentarz: