Mam na imię Eliza. Ponieważ jestem już pełnoletnia zarabiam
na siebie sama. Pracuję w klubie „Weekend”. Mój szef jest nie do zniesienia,
ciągle mu coś nie pasuje. Dziwie się, że jeszcze mnie nie zwolnił, wróć –
wypluj te słowa w ogóle.
Dzień jak co dzień od godziny 16.00 do 24.00 pracuję.
Właśnie jestem w drodze. Dzisiaj ma być jakaś „niespodzianka wieczoru”. Ma
zagrać jakiś zespół. Strasznie chciałabym, aby to byli The Wanted, nigdy nie
miałam okazji być na ich koncercie, choć tak bardzo ich lubię. Na pewno będzie
to One Direction lub Lawson, bo innych tutaj nie widziałam.
No dobra, fartuch założony. Idę obsługiwać.
4 godziny później
Zespół szykował się już na scenie do występu – przynajmniej
tak mi się wydawało, bo nie skierowałam wzroku bezpośrednio na scenę.
W końcu nagle coś we mnie pękło. Kiedy usłyszałam piosenkę
„Heart Vacancy”, wzrok mój od razu powędrował w miejsce, gdzie na pewno dzieją
się rzeczy, o których marzyłam od dawna.
Tak! A to jednak oni!
Moje ciało było już jak w hipnozie. Pokierowałam się pod
samą scenę. Ujrzałam cały zespół, ale serce zaczęło mi walić 1000 razy na
minutę, kiedy to Nathan wyciągnął ku mnie rękę. Długo myślałam, że to
wyobraźnia płata mi takie figle, ale jednak nie. Poczułam na ciele dotyk
chłopaka, który był dla mnie największym marzeniem. A jednak. Pozwoliłam mojemu
idolowi, aby „wciągnął” mnie na scenę. Patrzył się prosto w moje oczy. W tej
chwili byłam w niebie, jego oczy to coś co chciałoby się mieć tylko dla siebie.
To co teraz czułam…
Tego nie da się po prostu opisać.
Po skończonym koncercie The Wanted postanowili sobie
odsapnąć. Przysiedli przy stoliku. Z tego, że moim obowiązkiem jest
przyjmowanie zamówień, podeszłam do nich.
- Dzień dobry, co podać? – spytałam z uśmiechem.
- Coś do picia wystarczy, bo zaraz uschnie mi gardło. -
złapał się za nie Tom. Ja lekko się zaśmiałam.
- Dobrze, może być woda mineralna?
- Kochana, mi wszystko jedno, byle żeby dało się to wypić. –
posłał w moją stronę przyjemny uśmiech.
- A dla panów? – traktowałam ich jak zwykle traktuje
klientów.
- Ale jakich panów… - Nath wstał i podał mi rękę. – Jestem
Nathan, a to jest Max, Tom, Siva i Jay.
- Eliza.
- Cieszę się, że zechciałaś zrobić mi ten zaszczyt i wejść
na scenę.
- Ja cieszę się bardziej niż ty.
- Muszę cię o coś poprosić, bo będę się zadręczał do końca życia. – uśmiechnął się. - Czy dostanę twój numer telefonu?
- A co jeśli nie posiadam komórki?
- Wszystko jedno, ważne żebym mógł cię jeszcze zobaczyć.
- Miło mi, na szczęście mam telefon. – zaśmiałam się.
- Nawet nie wiesz jak sie cieszę.
Wymieniliśmy się swoimi numerami.
2 lata później
Niestety musiałam poszukać sobie innej pracy, gdyż zostałam
zwolniona, na drugi dzień po incydencie gdzie znalazłam się na scenie. Ale tym
się aż tak bardzo nie przejmowałam. Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie, a
raczej „Sprawkę”. Od niecałych dwóch lat jestem szczęśliwa w związku z
Nathanem. Nie spodziewałam się, że może to się w ogóle tak skończyć, ale cieszę
się z tego faktu, że pracowałam, w „Weekend”, bo gdybym nie podjęła się tej
pracy, zapewne „teraz” wyglądałoby inaczej. Nie wyobrażam sobie życia bez
niego.
Nath poprosił mnie, żebym poszła z nim na spacer do parku.
Oczywiście sie zgodziłam.
W parku
Przysiedliśmy sobie przy małej ławeczce, nie daleko stawu.
Siedziałam wtulona w niego kiedy nagle chłopak wstał. Przyklęknął ciągle
patrząc mi w oczy. Wyciągnął coś z kieszeni.
- Elizo, wiesz, że kocham cię ponad życie. Wyjdziesz za
mnie?
- Nie wyobrażam sobie żyć bez ciebie! Tak!
Rzuciłam się mu w ramiona. Pocałował mnie, potem na moim
palcu znalazł się pierścionek, który od tej pory połączył mnie z Nathanem za
zawsze.
___________________________________________
To jest mój pierwszy taki rozdział. Nie wiem jak wyszedł, nie wiem czy się podoba. ;)
Fajne ; pp
OdpowiedzUsuńCzekam na moje zamówienie :)
Zapraszam również do mnie : http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/
Ojej dzięki
OdpowiedzUsuńŚwietny i dzięki że go napisałaś
Barrrrrrrrrrrrrrrdzo mi się podoba
czekam na następny
weny