"Musimy się wreszcie spotkać"
Odczytałam wiadomość. Nadawca ... Szymon.
Taki internetowy znajomy. Poznaliśmy się jakiś czas temu na jednym z portali. Mamy ze sobą dosyć dużo wspólnego. Kibicujemy tym samym drużynom piłkarskim, słuchamy podobnej muzyki.....
"Chętnie :) Ale kiedy? xdd"
Odpisałam. Niby nie wiadomo, czy osoba z którą piszesz nie oszukała Cię ale mam dobre przeczucia.
"Poznań xD za 2 tygodnie? :D "
"Jeśli wyjedziesz po mnie na dworzec to tak xdd"
"Zapomniałem, że musisz dojechać xD ale spoko :P "
*2 tygodnie później*
Już wiem dlaczego nie lubię jeździć pociągiem do Poznania. Przez te remonty większa część drogi strasznie się dłuży.
Wysiadłam na peronie 4a i zaczęłam się rozglądać za Szymonem. Żeby było łatwiej umówiliśmy się jak mamy się ubrać, żeby było nam łatwiej się rozpoznać.
Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię.
- Maja? - usłyszałam za sobą.
- Tak. - uśmiechnęłam się i za chwile przeżyłam szok. - Szymon?
- Co cię tak dziwi?- spytał śmiejąc się, zapewne z mojej miny.
-Wybacz, ale nie spodziewałam się spotkania z piłkarzem Lecha. - opowiedziałam.
-To źle?
- Nie. Przy najmniej wiem, dlaczego nie chciałeś podać mi nazwiska. - uśmiechnęłam się - To co robimy?
- Właściwie to powinniśmy się pospieszyć. Musimy jechać na trening.
- Powiedz, że żartujesz...
- Nie. Chodź już. - pociągnął mnie za rękę. Chwilę później byliśmy już przed jednym z samochodów stojących obok dworca.
- Tylko się nie przestrasz osób w środku. - powiedział Szymon.
- Mordercy albo gorzej?
- Nie - zaśmiał się - Kumple.
Fajnie, fajnie. Przyjechałam poznać niby zwykłego chłopaka a kręcę się obok piłkarzy Kolejorza..... Jak się Kinga dowie, albo Zuza to chyba zginę marnie.
Pół godziny później byłam już razem z piłkarzami pod stadionem. Szymon poprosił kogoś, żeby oprowadził mnie po stadionie. Później byłam już na jednym z boisk treningowych po których biegali już Lechici.
- Może też chcesz pobiegać? - uśmiechnął się trener Rumak.
- Nie za bardzo mogę. 2 tygodnie temu odrzuciłam wózek. - wytłumaczyłam.
-Co co było?
- Miałam operacje kręgosłupa i właściwie nie powinno mnie tu być. Powinnam odpoczywać jeszcze.
- Jednak zdecydowałaś się przyjechać by poznać Szymona.
- A skąd pan to wie?
- Wszyscy to wiedzą. - uśmiechnął się - Chłopcy się śmiali, że nawet nie wie jak wyglądasz i , że dopiero będzie ciekawie jak okażesz się jakąś brzydulą.
- No tak. Bo jaka normalna dziewczyna interesuje się piłką. Ale mieli rację ładna nie jestem.
- Dziewczyno głupoty gadasz. - uśmiechną się mężczyzna i podszedł bliżej piłkarzy.
-Trenerze! Kończymy 15 minut wcześniej? - usłyszałam pytanie Teodorczyka. - Poznamy się z koleżanką.
- Z brzydulą chcecie rozmawiać? - spytałam.
-Dobre podejście Maja. - klasnął w dłonie trener - Nie ma mowy. Ćwiczymy dalej. A ty Łukasz znosisz sprzęt po treningu. - powiedział Rumak z czego najbardziej zadowolony był Gostomski.
Po wszystkim siedziałam na schodach przed Inea Stadionem.
- No Majka nieźle dowaliłaś Teo. - powiedział Szymon podchodząc do mnie.
- Oj tam. Trener naskarżył. - zaśmiałam się.
- Mi na ciebie też naskarżył. - powiedział biorąc mnie za rękę - Powiedział, że mam na ciebie uważać., bo jesteś po operacji kręgosłupa. I czemu ja o tym nic nie wiedziałem?
- Bo... ekhem... niepotrzebnie byś się martwił i nie chciałbyś żebym tu przyjeżdżała.
- Ale... ekhem... przyjechałbym sam do ciebie. - przedrzeźnił mnie.
- Oj tam... To co teraz robimy?
- Boisz się jeździć na gapę?
- Ktoś tu zapomniał o biletach? - zaśmiałam się i dźgnęłam go w brzuch.
- Wolisz przejść pół miasta pieszo. Rozumiem.
- Dobra, lećmy już na ten przystanek.
Kilka razy skorzystaliśmy z komunikacji miejskiej tego dnia.
W jednym z tramwajów za uwarzyła mnie Zuza. No trudne to nie było. Skoro Szymon cały czas się śmiał jak głupi i zaczynał we mnie.
-Ty nie jesteś całkowicie normalny. - powiedziałam, gdy zbliżaliśmy się do jego mieszkania.
- Powinnaś to wiedzieć puścił do mnie oczko.
Weszliśmy do jego mieszkania. Szymon od razu polecił mi iść na kanapę, a ona sam skoczył po jakieś przekąski i coś do picia.
Siedzieliśmy rozmawiając aż przerwał nam dźwięk sms'a.
To Zuza... Odczytałam od razu.
"Ty chyba powinnaś odpoczywać, a nie się z Drewnem włóczyć"
"Oj tam. xdd Szykuj materac bo chyba wpadnę do cb na noc :P"
" Nie będziesz spała z Szymonkiem? :D"
" Nie... Dziwnie bym się czuła"
"Majeczko. I tak nie wpadniesz xD Ładnie razem wyglądacie ^^ "
Po odczytaniu ostatniej wiadomości wybuchnęłam śmiechem.
- Co cię tak rozbawiło? - spytał Szymon.
- Przyjaciółka nas za uwarzyła i teraz bombarduje mnie sms'ami.
- I co ciekawego jej odpowiadasz?
- Że ma szykować dla mnie wygodne legowisko.
- Chcesz mi uciec?
- Może tak... Może nie..- zaśmiałam się.
- Chyba raczej nie. Nie po to zapraszałem się do siebie, żebyś spała niewiadomo gdzie.
- Ale ja się będę głupio czuła.
- To ja się będę głupio czuł, jak cię wypuszczę. - złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
- Niech Ci będzie. - westchnęłam.
Siedzieliśmy rozmawiając jeszcze godzinę. W końcu Szymon zaproponował żebym poszła już się położyć.
- A ty gdzie będziesz spał?
- Na kanapie.
- O nie, nie, nie. Chyba zmieścimy się oboje na twoim łóżku?
*następny dzień*
Gdy się obudziłam Szymon jeszcze spał. Po cichu wymknęłam się z łóżka i poszłam do kuchni zrobić jakieś śniadanie.
- Chyba będziesz musiała zostać tutaj na dłużej. - zaśmiał się Drewniak wchodząc do kuchni.
- Niestety muszę dzisiaj wrócić. - westchnęłam.
- obiecuję, że następnym razem ja cię odwiedzę.
- Już nie obiecuj tylko jedz. - uśmiechnęłam się.
Resztę dnia spędziliśmy trochę włócząc się po mieście trochę siedząc w mieszkaniu Szymona.
Około godziny 16 Drewniak zawiózł mnie na dworzec.
Udałam się do kasy upić bilet, odszukałam na jakim peronie pojawi się mój pociąg.
- Mamy Jeszcze 20 minut. - powiedziałam podchodząc do chłopaka. - Może chodźmy już powoli na peron.
- To kiedy jeszcze się zobaczymy? - spytał Szymon zanim weszłam do pociągu.
- Nie wiem. Tutaj raczej w najbliższym czasie się nie pojawię. Ale zapraszam do siebie. - uśmiechnęłam się- A teraz muszę już wsiadać. - przytuliłam przyjaciela na pożegnanie.
- Do zobaczenia Majka - ucałował mnie w czoło.
Wsiadłam do wagonu. znalazłam wolne miejsce przy oknie. Zanim pociąg odjechał zdążyłam pomachać Szymonowi.
To był świetny weekend.
To może być początek doskonałej przyjaźni.
________________________________________________________________________
Jest imagin. Taki trochę inny niż reszta :)
Nie był przez nikogo zamawiany ale miałam go od jakiegoś czasu zapisanego i kiedyś musiałam go dodać.
Mam nadzieję, że się podoba.
P.S. WESOŁYCH ŚWIĄT!